Miasto Flintstones w Portugalii
Starożytni olbrzymy bawili się kamykami jak piłką. A kiedy gra się zmęczyła, zniknęły. Kiedy przybyli tu ludzie, zbudowali wioskę wokół głazów: bloki często służą jako ściany, a nawet dachy ich domów.
Małe miasteczko Monsanto na pustyni w górzystej części kraju nazywane jest najbardziej portugalskim w całej Portugalii. I to jest oficjalny tytuł. Olbrzymie głazy rozrzucone są po całej powierzchni Świętej Góry - jak tłumaczy Monte Santo.
Ulice Monsanto wyglądały dokładnie tak samo, nie sto, ale trzysta lat temu. Prąd i bieżąca woda, z powodzeniem i prawie niezauważalnie pasowały do kamiennej historii wioski.
To fajne miejsce, zobacz wkrótce!
Kawałki kamienia zaczynają się u podnóża wioski. Patrzenie na nie jest przerażające, a nie parkowanie samochodu w pobliżu!
Wspinając się na małą serpentynę, znajdujesz się w samym centrum Monsanto, na placu z kościołem. Patrzysz i nie widzisz nic zaskakującego. Zwykła portugalska wioska! Gdzie są obiecane cuda?
Zaczynają się niemal natychmiast, wystarczy wspiąć się na którąś ze stromych ulic, które prowadzą z placu.
Ściany domów są zbudowane z tego samego materiału, co same głazy. To jest granit. Czasami nie można odróżnić, gdzie kończy się natura, a zaczyna praca rąk ludzkich.
Samochody zostawiają wszystko poniżej, a niektóre z nich są lokalnymi mieszkańcami. Około dziesięciu dla całej wioski. Ponieważ jazda takimi ulicami jest wątpliwą przyjemnością i nie ma gdzie zaparkować. Ta ciężarówka przyniosła artykuły spożywcze do lokalnego sklepu, a potem z wielkim trudem zjechała do tyłu. Kierowca potrzebował około pół godziny: cofnąć się o trzysta metrów.
Prawie jeden emeryt mieszka w mieście.
I tutaj żyje najstraszniejszy pies na świecie!
Turyści docierają do wioski, nie będę kłamał, że moja historia jest wyjątkowa. Możesz łatwo znaleźć inne raporty z Monsanto online, zwykle tłumaczenia artykułów zagranicznych. Ale nadal nie jest łatwo się tu dostać, z transportem publicznym jest ciasno, autobusy wycieczkowe nie jeżdżą. To miejsce dla niezależnych turystów. To zdjęcie jest kanoniczne, wszyscy to robią. A potem podpisują ją jako „wioskę Flintstonów”.
Tutaj kamień działa jak dach, dom jest zbudowany wokół. Tak, miałem ścianę toalety w domu, w którym mieszkałem, był ogromny głaz!
Brama Miasta
Wiele opuszczonych domów. Jak już pisałem, mieszkają tu głównie starzy ludzie, a ich dzieci i wnuki, które gdzieś się udały, wydają się nie mieć zastosowania do domu w górskiej wiosce.
Oto budynki i od czasu do czasu się rozpadają.
A burzenie ich i budowanie innych na miejscu jest surowo zabronione. Ogólnie rzecz biorąc, w mieście nie może być żadnych zmian! Ale ostatnio lokalny operator komórkowy popełnił podstępną zbrodnię: zainstalował swoją antenę na szczycie góry. Teraz mieszkańcy mają Internet i komunikację, ale są gotowi do cięcia anteny do piekła, a na razie zbierają podpisy pod petycją, że to bluźnierstwo powinno zostać powstrzymane. Powiedzieli mi więc: „Napisz w Internecie, że antena uniemożliwia robienie zdjęć naszej pięknej wiosce!”
Wioska kończy się nagle. Oto ostatni dom za zakrętem, kilka dużych kamieni i ścieżka, która prowadzi jeszcze wyżej w górę góry.
Widziałem te drzwi ukryte w jednym z kamieni. Od razu przypomniałem sobie serial Lost („Lost”).
Wychodzisz na polanę, a tam jest średniowieczny zamek. Powiedziałem już, że w Portugalii jest zamek na każdej górze? Po prostu je ignoruję, nudzę się, ale wspiąłem się tutaj na górę, bo już do niej dotarłem.
Gatunek Coś przypomina Baszkirię. Wszystkie regiony z niskimi górami przypominają mi Baszkirię :)
Po drodze jest jeszcze kilka ruin i budynków. Najwyraźniej miasto było kiedyś wyższe, ale do tej pory wszyscy byli zmęczeni wspinaniem się.
Czterdzieści minut niespiesznego spaceru - a tu jestem na górze i idę do zamku. Wydech, ale zadowolony.
Na samej górze znajduje się ogromny słup kilometrowy. Nie wiem co to znaczy. A w oddali widać tę samą nieszczęsną antenę, którą dziadkowie udają się, aby ograniczyć jedną jasną księżycową noc.
Dawno, dawno temu w tym zamku mieszkali dzielni książęta i piękne księżniczki. Przez dziewięć stuleci tutaj właśnie się nie stało! Byli Rzymianie, nawet Arabowie. A teraz tylko wiatr mówi do tych ścian. A czasami kupa chińskich turystów.
Ale jakie to!
Zoom Zoom!
Żałuję, że tak mało było czasu na studiowanie Monsanto. Spacerowałem po wszystkich ulicach przez te pół dnia, które spędziłem w mieście. Ale to nie wystarczy. To mógł być doskonały raport na temat mieszkańców. Niestety bariera językowa jest poważnym problemem w Portugalii. Dlatego to, co się stało, stało się. Ale chociaż Monsanto jest tak naprawdę najfajniejszym miejscem, jakie kiedykolwiek widziałem w tym kraju!