Dlaczego Brytyjczycy sprzedali swoje żony na piwo?

2 czerwca 1828 r. W pubie George and the Dragon w Tonbridge w Anglii John Savage zapłacił George'owi Skinnerowi kilka szylingów i kupił dwie szklanki piwa - jedną dla niego, a drugą dla jego żony, Mary. Po tym, upewniając się, że nie ma żadnych zastrzeżeń od Johna, George zabrał Mary do siebie. Wyszli, biorąc się za ręce. Potem para żyła razem przez całe życie w miłości i cierpliwości.

W tej scenie nie było nic niezwykłego. W XVIII i XIX wieku angielskie żony sprzedawano na różne sposoby. Ceny wahały się od jednej czwartej (1,1 litra) rumu do pięćdziesięciu funtów i pysznej uczty.

Grawerowanie 1797. Stworzył go artysta, zainspirowany prawdziwym przypadkiem sprzedaży jego żony w Londynie na Smithfield Market. Mąż przywiązał go do poręczy i sprzedał Gwinei Paddington

Za pół galona piwa pani Clayton kupiła dwudziestoletnią panią Wells w 1877 r. Tak donosiła jedna angielska gazeta.
Clayton przyszedł do pana Wellsa, oznajmił, że kocha swoją żonę Margot i poprosił o pozwolenie na poślubienie jej. Wells zawahał się i odpowiedział: „Cholera! Zabierz to. - Margo mieszka z Clayton od dwóch lat. Pan Wells nie dbał o to, co było z nią i co robiła. - Możesz go teraz odebrać. ” Ale Clayton nalegał, aby pan Wells nazwał swoją cenę: „Nie mogę jej wziąć za nic”. Na co Wells odpowiedział z irytacją, że albo ją teraz odbierze, albo nic nie dostanie.

Wells ostatecznie zgodził się na pół galona piwa (2,5 litra) i cała trójka poszła do najbliższego pubu. Wzięli szklankę i pan Clayton zapytał: „Czy mogę adoptować twoją córkę z Margot?” Pani Wells bardzo ją kochała i nie wyobrażała sobie życia bez dziewczyny. Nigdzie nie dojdziesz - Wells się zgodził. W tym celu Clayton kupił mu kolejne pół galona piwa. Pani Wells była tak szczęśliwa, że ​​dała byłemu mężowi kolejny pół galonu piany. Następnie pan Wells zapytał z nadzieją:

„Może mnie też zabierzesz?”

- Nie, - odpowiedział Clayton, - Dosyć dla mnie.

Nie wszyscy sprzedawali walczących przyjaciół o piwo. Niektóre są dla dżinu. Inna gazeta mówi o sprzedawcy piasku o imieniu Walter. To było w 1833 roku. Sprzedał swoją żonę na Cranbrook Market w Kent za kilka szklanek dżinu i pół litra (0,56 litra) piwa. Wraz z żoną dał dziesięcioletniego syna. Nie wyszła bez syna. Dla faceta dostał kolejny litr dżinu (1,1 litra). Walter wystawił na sprzedaż brandy, cydr, domowy lunch i Nową Fundlandię za sprzedaż piasku. Wyjechał z żoną - wrócił z psem.

Jeśli chodzi o pieniądze, zwykle nie otrzymuje się zbyt wiele od byłych żon. Na przykład w 1826 r. W Yorkshire mąż sprzedał żonę za jednego funta i szylinga, podczas gdy w Somerset drugą połowę podano za dwie stopy i dziesięć szylingów. Żony chodziły taniej niż zmarły, sprzedawane do teatrów anatomicznych akademii medycznych w celu studiowania anatomii człowieka przez studentów. Umarli byli warci czterech stóp i sześciu szylingów. To dwa razy droższe niż żony. Ale rzadko sprzedawali dziewczyny za pieniądze. Częściej do piwa, rumu lub whisky.

Grawerowanie „Żona na sprzedaż”

Opcja sprzedaży alkoholu wcale nie pojawiła się, ponieważ mężczyźni naprawdę chcieli pić, ale raczej z powodu braku innych możliwości rozwodu. Przed przyjęciem ustawodawstwa małżeńskiego w 1753 r. Ceremonia ślubna w kościele nie była uważana za akt prawny, nigdzie nie odnotowano małżeństw. Potrzebne było jedynie, aby nowożeńcy osiągnęli określony wiek: dziewczęta powinny mieć co najmniej 12 lat, a chłopcy 14 lat. Następnie mąż i żona zostali jedną rodziną. Z punktu widzenia prawa - jeden podmiot prawny.

W 1857 r. Parlament brytyjski uchwalił ustawę o stosunkach rodzinnych, która zezwala na rozwód tylko pod pewnymi warunkami. Mężowie mogą się rozwieść, jeśli mają dowody niewierności małżonka. Jeśli żony chcą opuścić rodzinę, to one z kolei muszą potwierdzić obraźliwe zachowanie męża. Przed tym prawem w Anglii istniało jeszcze mniej okazji do oficjalnego rozwodu. Osoba powinna była poprosić kościół lub parlament o zgodę na opuszczenie drugiej połowy. Co więcej, nie miał prawa do ponownego małżeństwa.

Oficjalny rozwód nie był dostępny dla wszystkich. Biedni często dochodzili do dobrowolnego porozumienia, zostało to określone w specjalnym akcie i poświadczone przez notariusza. Sprzedaż żony była niezgodną z prawem metodą zakończenia małżeństwa, ale Prawo szacunku dla kobiet w badaniu ich praw naturalnych (1777) wskazywało, że dla biednych była to często tylko jedna okazja do zakończenia małżeństwa. Małżonkowie, znużeni sobą, zgodzili się zerwać ze światem i potwierdzili swoje zamiary w drodze publicznego ujawnienia.

„Praktyka sprzedaży żony w Anglii nie była tak naprawdę sprzedażą, ale rozwodem w naszym zwykłym sensie i ponownym małżeństwem. Kobieta już dopuściła się cudzołóstwa, rozwiodła się z mężem i poszła do partnera cudzołóstwa”, mówi profesor Uniwersytetu Stanford Matthew H. Sommer. Oficjalny rozwód kosztował 40-90 stóp. Dla porównania guwernantki otrzymywały 17 funtów rocznie. Ta umowa - sprzedaż jego żony - była w rękach wszystkich uczestników. Kobieta i jej następny mąż otrzymali szansę na szczęśliwszy związek, a poprzedni został uwolniony z małżeństwa, które nie sprawiało mu przyjemności.

W tych czasach alkohol zabezpieczył wszystkie transakcje. Chłopi, robotnicy, kupcy zakończyli negocjacje uściskiem dłoni i kuflem piwa.

Grawerowanie francuskie naśmiewające się z angielskiego zwyczaju sprzedaży żony

W czasopiśmie The Law Quarterly Review z 1929 r. Napisano, że większość osób, które uczestniczyły w zwyczaju sprzedaży żon, nigdy nie wątpiła, że ​​to, co robią, jest legalne. Uważali, że daje im to nawet pewne prawa. Nie rozumieli, że ta transakcja była prawnie nieważna. Co więcej, można to interpretować jako przestępstwo.
Dwudziestopięcioletnia Betsy Wardle zrozumiała to na podstawie własnego doświadczenia. W 1882 r. Jej mąż sprzedał go swojemu kochankowi George'owi Chisnalowi za litr piwa. Pobrali się, ale po chwili Betsy oskarżyła o politeizm. Została zatrzymana i wysłana na dwór królewski w Liverpoolu. Właściciel, w którym dziewczyna wynajmowała mieszkanie, Alice Rosely, była świadkiem i mówiła o sprzedaży Betsy, a także zauważyła, że ​​uważa tę transakcję za legalną. Sędzia odpowiedział, że żaden mężczyzna nie ma prawa sprzedawać kobiety, a tym bardziej jego małżonka, ani za piwo, ani za rum, ani za nic innego. Betsy została skazana na ciężką pracę.

Obecnie prawo to wygląda na naruszenie godności kobiet. Mimo to historyk Edward Thompson zwraca uwagę, że w wielu sytuacjach kobiety same inicjują te rozwody. Zbadał 218 przypadków handlu małżonkami między 1760 a 1880 rokiem i doszedł do wniosku, że w 40 epizodach kobiety zostały przekazane ich prawdziwym kochankom. Ponadto żona mogła odmówić kupującemu i zostać z mężem. Gdyby nie chcieli, nikt by ich nie zmusił.

Obejrzyj wideo: Baciary - Siedem Czerwonych Róż official audio (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz