River surfing: kultowe miejsce do surfowania w centrum Monachium

Niedaleko budynku parlamentu Bawarii rzeka Aisbach nagle zyskuje na sile. Spray szybuje, słońce gra w cudowną grę ze złotą jesienią. Więc nastolatki są pocięte na canast na mecze. Wygląda na to, że cienie pod mostem są ciemne jak noc, a niebo jest pomalowane na asfalcie i kostce brukowej przezroczystymi kolorami. To jest kolorowa muzyka drugiej połowy roku. Do nas po prawej. Frytki październikowe Dziewice są przyciśnięte do oparć krzeseł w kawiarni. Ciesz się wolnym tempem, hałasem tramwajów i krzykami dzieci, ale nas nie ma, ale tłum gapiów spoglądających w dół.

Eisbach nie jest już tajemnicą. Rozlano go w 2010 roku, a pierwszy wariat „wstał” na fali w 1965 roku na zwykłej drewnianej desce bez garnituru neoprenowego. Nazywa się Arthur Pauli. Przyjaciele dołączyli do innowatora. Tak narodziło się jedno z najbardziej kultowych miejsc do surfowania na świecie, zaprojektowane dla najwyższej klasy profesjonalistów. Jest to 500 kilometrów od najbliższego morza, w centrum Monachium, gdzie kończy się Park Angielski, gdzie zakochane pary z Dzielnicy Francuskiej przemieszczają się, aby dać sobie radość.

Organizacje publiczne i architekci przyłączyli się do organizacji fali. Najbardziej utytułowany z nich to Diplom-Ingenieur Prof. Doktor. Robert Meier-Staude. Najmniej - były stróż cmentarza Wolfrik, przekwalifikowany na kierownika. Pieniądze płynęły z budżetu miasta do strumienia, ale nie ze strumienia do budżetu. Dlatego nie zdziw się, jeśli pewnego dnia na obwodzie fali pojawi się płot z furtką i lufą kasjera w wielkich szklankach. Próbowano już zepsuć święto, ale admirałowie biurokratycznych sztormów interweniowali za strumieniem, pozostawiając go wolnym.

Możesz wejść do strumienia od maja do listopada. Grudniowe stada pstrągów wpłyną do Monachium o świcie, pod kruczącym wronem. Eisbach znów stanie się nielegalny, ale nie pusty. Ludzie podchodzą do niego, ściskając deski surfingowe lodowatymi palcami. W strumieniu zamieszanie jest nawet w mrozie, ale wciąż daleko od białych śniegów i czarnych sylwetek. Dzisiejszy wiatr z południa jest pełen miłości i smakuje jak woda mineralna.

Przechodnie zwalniają uroczysty marsz i zatrzymują się. Obserwatorzy tworzą tłum, wyjmują butelki po piwie, kwiaty, aparaty fotograficzne i przestają oddychać przez długie dziesięć minut. Słyszysz melodię wczesnego Johna Casha. Kiedy staje się nie do zniesienia, nos wdycha nową porcję powietrza z hałasem i znów się uspokaja. Przyznaję, że oddychałem normalnie. Wydawało mi się, że anioły zstąpiły z nieba i suną po falach.

Jesienny marsz.

Spotkać surferów bardzo blisko „Domu Sztuki” - dosłownie pięćdziesiąt metrów.

Zwróć uwagę na wiek surferów. Nie wszyscy z nich to młodzi chłopcy i dziewczęta.

Krążyło o tym wiele tomów i nakręcono film, który trzykrotnie zdobył nagrody na najważniejszych festiwalach filmowych - Surfuj dalej. Wystąpił w tych latach, kiedy surfowanie zostało oficjalnie zakazane w rzece. Premiera odbyła się w Monachium, a po tym, jak film dotarł do Stanów, gdzie zaciągnął go Robert de Niro, zapewniono rozrywkę w centrum miasta.

Angielski park.

... a dzielnica Maxforstadt jest bardzo blisko. Można w nim pić, przekąski i zaglądać na podwórko.

Obejrzyj wideo: Waimea River Break (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz