Wpływ Fukushima na środowisko - to dopiero początek

Jak wiecie, największa katastrofa spowodowana przez człowieka, której towarzyszy uwolnienie ogromnej ilości substancji radioaktywnych do atmosfery i wód przybrzeżnych, miała miejsce 11 marca 2011 r. W Japonii. Powodem tego było trzęsienie ziemi i wynikające z niego tsunami, które doprowadziły do ​​zniszczenia elektrowni jądrowej Fukushima, co było niezgodne z dalszą eksploatacją. Stacja została oficjalnie zamknięta w 2013 roku.

Przedstawiciele strony japońskiej ogłosili 40 lat. Właśnie to, zdaniem ekspertów nuklearnych, będzie potrzebne, aby doprowadzić ten obiekt do stabilnego stanu. A co z tym? Od katastrofy minęło ponad 6 lat. Pojawiają się pierwsze dane, które pomogą ocenić konsekwencje tego strasznego wydarzenia dla środowiska.

Poziom promieniowania w elektrowniach jądrowych jest nadal tak wysoki, że nie tylko ludzie, ale także roboty nie mogą tam być. Nawet biorąc pod uwagę najwyższy poziom rozwoju Japonii w dziedzinie robotyki, wciąż nie było możliwe stworzenie urządzenia, które działałoby tam przez długi czas. Z powodu kolosalnego promieniowania wszystkie roboty zawodzą po kilku godzinach, nie mając czasu na przedostanie się przez gruz do pożądanego miejsca. Oznacza to, że nie ma na dużą skalę prac mających na celu wyeliminowanie wycieków paliwa radioaktywnego na stacji. W związku z tym od chwili wypadku do chwili obecnej Fukushima codziennie dostarcza około 300 ton radioaktywnej wody do oceanu światowego. Ta woda zawiera radioaktywny jod-131, który rozkłada się prawie na samym początku, a także cez-137, którego okres półtrwania wynosi 30 lat. Jednocześnie dochodzi do wycieku paliwa jądrowego, którego prawdziwy zasięg nie jest na pewno znany.

Na zdjęciu: mapa prądów na Oceanie Spokojnym

Oczywiście, takie kolosalne objętości skażonej cieczy nie są w stanie rozpuścić się bez śladu nawet w największym oceanie na naszej planecie. Ze względu na specyfikę obiegu mas wodnych na Oceanie Spokojnym prądy morskie przenoszą zanieczyszczenia radioaktywne z Fukushimy na północny wschód, do wybrzeży Alaski i Kalifornii. Według ekspertów z Pacific Scientific and Research Fisheries Centre, na początku 2016 r. Tło promieniowania w Morzu Ochockim i innych rosyjskich strefach połowowych mieści się w normalnych granicach. Jednocześnie sytuacja u wybrzeży Ameryki Północnej, gdzie przepływa zanieczyszczona woda wraz z prądem Północnego Pacyfiku, nie wygląda tak optymistycznie. U wybrzeży zachodniej Kanady eksperci odnotowują wzrost poziomu promieniowania o 300%, a zatem nastąpiła redukcja lokalnej ichtiofauny o 10%, w tym populacji śledzia pacyficznego. Obserwuje się również powszechne przypadki śmierci ryb i rozgwiazdy. A zawartość substancji radioaktywnych w próbkach tuńczyka z Oregonu wzrosła 3-krotnie. Całkowity poziom promieniowania na Oceanie Spokojnym jest dziś 5-10 razy wyższy niż podczas amerykańskiego testu z bombą atomową.

Nawet ta niewielka ilość informacji jest wystarczająca, aby wyciągnąć rozczarowujący wniosek: Fukushima przekroczyła już wypadek w Czarnobylu, który został uznany za najstraszniejszy w historii planety pod względem obszaru uderzenia. Niestety ludzkość ze względu na swój poziom rozwoju technicznego nie jest w stanie zapobiec konsekwencjom tak wielkich katastrof ekologicznych.

Obejrzyj wideo: Na tropach życia w kosmosieMichał Różyczka (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz