Najlepsze tawerny we Lwowie według podpowiedzi blogerów!

Lwów zdołał mnie zaskoczyć, ale wiele widziałem! Nie ma takiego drugiego miasta na świecie! Nie o to chodzi w historycznym budynku, który oczywiście jest piękny. I nie w jego historii, która bez wątpienia jest wyjątkowa. I nawet w obecnej taniej sytuacji na Ukrainie, ale tutaj jak dotąd wszystko jest naprawdę bardzo tanie.

Nazwałbym to miasto światową stolicą najbardziej wyjątkowych pubów. Restauracje, kieliszki do wina, napoje alkoholowe, bary, kawiarnie, a nawet stołówki są tutaj jako wybór, zaskakująco oryginalne i wyjątkowe. Dotyczy to nie tylko ich wnętrz. Każda podobna instytucja we Lwowie jest stworzona z pewnym pomysłem, który w trakcie realizacji jest czasem ujawniany w niesamowity sposób. Jeśli nie ma takiego pomysłu i sposobów na jego realizację, nie powinieneś nawet myśleć o założeniu takiego biznesu we Lwowie.

W towarzystwie Igora Salnikowa, Igora Sałnikowa, spacerowaliśmy po lokalnych placówkach, upiliśmy się i poczuliśmy prawdziwego, odważnego, lekkomyślnego ducha Lwowa! Nasza ścieżka przebiegała zarówno przez znane miejsca turystyczne, jak i przez instytucje, o których mało kto wie, a znalezienie ich sami jest prawie niemożliwe. Trasa okazała się niezapomniana ...

Prawdopodobnie wielu, którzy byli we Lwowie, ma tutaj swoją ulubioną cukinię. Ktoś ma bzika na punkcie piwnej restauracji Kumpel, ktoś z podziwem przypomina żydowską atmosferę „Pod Złotą Różą” lub ciepło lamp gazowych, a wielu nalega, aby najlepiej spędzić czas w ekstremalnych wnętrzach Mazaz -cafe ”lub próbowanie kulinarnych przysmaków w„ Krivaya Lipe ”. Oczywiście wszyscy odwiedzający koniecznie wybierają się do słynnej „Kryiwki” - tawerny stylizowanej na kryptę Bandera lub ostoję partyzantów leśnych. Wszystkie te i wiele innych miejsc są naprawdę warte uwagi, ale nasz maraton był nieco inny.

Według naszego dobrowolnego przewodnika tego wieczoru, Maxima, możesz i powinieneś chodzić po Lwowie, przemieszczając się z tawerny do tawerny, pozostając gdzieś przez 15 minut i gdzieś godzinami. Wieczorem można więc obejść do 15 lokali i spokojnie dotrzeć do końca takiej wycieczki alkoholowej. Oczywiście my, jako niedoświadczeni uczestnicy imprez, zaoferowano nam bardziej oszczędną opcję.

Większość imprez i wieczornych imprez we Lwowie zaczyna się od rynku głównego. Koncentracja tawern jest tutaj tak duża, że ​​wiele takich wycieczek tutaj też się kończy. Przede wszystkim poszliśmy do lokalnego likieru „Pijana wiśnia”. Słynie z tego, że nie ma menu, ponieważ w asortymencie jest tylko jedna nazwa - nalewka wiśniowa. Bez przystawek i zapivonów - tylko napój o niskiej zawartości alkoholu w szkarłatnym kolorze. Wnętrze tutaj jest również w jakiś sposób związane z nalewką. Wygląda to prosto i gustownie. Tylko trochę miejsca.

Kolejnym miejscem na naszej drodze jest legendarny „Lwów Kopalnya Kava”, co oznacza „kopalnia kawy”.

We Lwowie wszystko jest możliwe, w tej kawiarni można zejść do piwnicy i dostać się do praktycznie prawdziwej kopalni, w której podobno wydobywa się kawę.

W całkowitej ciemności musisz znaleźć wolny stolik i czekać na kelnera. Zazwyczaj zamawiają tutaj kawę i podają ją razem z pokazem ognia, podczas którego karmelizowany cukier na pianie w filiżankach spala się silnym płomieniem z palnika gazowego. Spoko!

Ta kawiarnia jest bardzo popularna wśród mieszkańców i turystów.

Na parterze znajduje się duży sklep z pamiątkami i bardzo tradycyjny pub z muzyką na żywo.

Nieco dalej od placu spojrzeliśmy na squash „Warm Piez”. Właściciele przywieźli stare piece z całej dzielnicy i organicznie weszli do wnętrza tego zakładu. Okazało się to niezwykłe, ciekawe i bardzo przytulne.

Po tak żywych wrażeniach poczuliśmy głód. Zdecydowano się coś przekąsić w gruzińskiej restauracji „Khinkalnya na Fedorovo”. Nie było tu intrygi - zjedliśmy chinkali i popiliśmy gruzińskim czerwonym winem i czaczą.

Zyskując siłę, kontynuowaliśmy naszą coraz bardziej ciepłą trasę. Po drodze zajrzeliśmy do kolejnej słynnej lwowskiej restauracji „House of Legends”. Tutaj nawet nie kupiliśmy niczego, po prostu wspięliśmy się na dach trzypiętrowego budynku, jednocześnie zerkając na wszystkie pomieszczenia.

W tym bardzo nietypowym miejscu możesz poczuć się jak dzieci, które popadły w fantastyczną sagę. Każdy pokój jest wyjątkowy i ma oryginalne wnętrze. W „Domu legend” znajduje się pokój chodnika lwowskiego, pokój lwów lwowskich, pokój lwowskich książek i coś jeszcze, o czym już nie można wspominać. Wszystkie tematy są legendami o mieście. Ale najfajniejszą rzeczą jest wspięcie się na dach i wejście do komina, czując się jak lwowski kominiarz.

Aby wzmocnić efekt zaskoczenia, na dachu znajduje się samochód z wiosłami, a krasnoludy służą klientom na tym samym piętrze restauracji. Jednym z minusów tej instytucji jest zakaz fotografowania w restauracji.

Po tym wszystkim, co zobaczyłem w tym dziwnym miejscu, moja głowa się odwróciła, postanowiono zmienić sytuację i spojrzeć na cukinię elity, której imienia już nie pamiętam. Znajduje się w głębi ciemnych lwowskich dziedzińców i zniszczonych schodów.

Bez kompetentnych ludzi trudno go znaleźć. Tutaj my, wraz z naszymi lwowskimi przyjaciółmi, wypiliśmy kieliszek lokalnego szmucaka, który okazał się mocnym portem w świetle świecy. Atmosferyczny!

Po takim zakręcie zaczęła się moja pamięć. Wiem tylko na pewno, że nasza firma zakończyła ten wieczór w innym legendarnym miejscu - restauracji-muzeum o nieskomplikowanej nazwie „Salo”.

Wypiliśmy tam bardzo dziwną nalewkę „Barszcz” z prawdziwym smakiem słynnej zupy, a na przystawkę podano nam sushi ze smalcu.

Stylowe miejsce, o którym trudno zapomnieć!

I w każdej odwiedzanej instytucji lwowskiej musisz iść do toalety. Zwykle takie wyjazdy powodowały nam ataki zaskoczenia i śmiechu. Kreatywność w latrynach jest poza skalą. Nie zdradzę intymnych szczegółów, ale wiem - każda podróż była wyjątkowa!

Zapoznanie się z lwowskimi restauracjami tego wieczoru nie zakończyło się. W kolejnych dniach odwiedziliśmy kilka bardziej interesujących tawern.

Każdego ranka zaczynaliśmy w jednej z miejskich kawiarni. Kawa tutaj jest doskonała!

Tak więc, aby studiować kuchnię ukraińską w przystępnych cenach, powinieneś zajrzeć do jednej ze stołówek sieci restauracji o charakterystycznej nazwie „Chata Puzata”.

Koniecznie odwiedź lokalny bar piwny. Nawet jeśli nie jesteś miłośnikiem piwa, może być bardzo bardzo interesujący. Sam długo krążyłem w brasserie Pravda Beer Theatre.

Na trzech piętrach z piwnicą znajdował się sam browar, sklep firmowy, kilka sal dla odwiedzających i sala koncertowa.

Piwo jest wytwarzane partiami i nadaje im oryginalne nazwy. To tutaj możesz wypić kieliszek „Putina”, „Obamy” lub „Merkel”. Jestem pewien, że impreza piwa Trump jest już w drodze.

Wnętrza tutaj są bardzo jasne i niezapomniane. Ale najważniejsze jest to, że orkiestra na żywo gra każdego wieczoru. Minęły tu dwie godziny, jak dwie minuty.

I już w rozstaniu z naszymi przyjaciółmi i samym miastem zajrzeliśmy do sklepu monopolowego pod nazwą „Pidpilny Kindrat”. Świetne miejsce na zakończenie mojej nieco pijanej historii.

Dla sceptyków i amatorów poinformuję cię tylko dodatkowo - szklanka piwa we Lwowie kosztuje średnio 50 centów. Kieliszek likieru lub lokalnej wódki kosztuje tyle samo. Przystawka jest nieco droższa, więc trudno będzie wydać dużo na taką wycieczkę. Jestem pewien, że powinieneś się spieszyć, by pojechać teraz do Lwowa. Taki gratis nie potrwa zbyt długo ...

Zostaw Swój Komentarz