Jak propaganda pokazała „szczęśliwe” dzieciństwo sowieckich dzieci w 1947 r

Niewiele osób urodzonych i dorastających w ZSRR uzna swoje dzieciństwo za łatwe. Szczęśliwa - tak, ale w żadnym wypadku lekka i pełna. Nawet najbardziej znani optymiści nie uznają drugiej połowy lat 40. za czas bezchmurny, pomimo wszelkiego rodzaju dowodów historycznych i „dowodów” dobrego samopoczucia pozostawionych z tamtych lat.

W rzeczywistości lata 40. były jednymi z najtrudniejszych w historii Związku Radzieckiego: po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej rozpoczęła się Zimna Wojna, głód pochłonął życie 1,5 miliona ludzi (z których jedna trzecia, nawiasem mówiąc, była dziećmi), odnotowano rekordowo niski wskaźnik urodzeń i wiele więcej.

Aby zarysy tamtych czasów i polityki państwa dotyczące dzieci stały się jeszcze jaśniejsze, warto podać kilka oszałamiających liczb. Na każde 1000 osób w latach 40. przypadało 15 dzieci. Dekret kobiety w ciąży i rodzącej wynosił 112 dni (56 przed i po porodzie). Potem młoda matka poszła do pracy, a noworodek poszedł do pokoju dziecinnego, z którego ZSRR był bardzo dumny. Ale przedszkole nie zakończyło separacji dziecka z rodziną, większość dzieci w wieku szkolnym spędzała letnie wakacje poza domem, w obozach pionierskich, często pozostając tam na wszystkie dostępne zmiany. Dorośli musieli pracować, a wysłanie dziecka do obozu, gdzie zajmą się nim i nakarmią go, ich zdaniem, było najbardziej odpowiednim rozwiązaniem, szczególnie z materialnego punktu widzenia.

Wszystko to nie brzmi zbyt różowo i zabawnie, prawda? A teraz spójrzmy, jak sowiecka propaganda malowała dzieciństwo w latach 40. ubiegłego wieku. Sen, który istniał tylko na fotografiach.

Obejrzyj wideo: Zwolennicy aborcji kontra obrońcy życia. Warszawa (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz