Przylot na Galapagos - wyspę Santa Cruz

Galapagos. Archipelag na równiku na Oceanie Spokojnym, tysiąc kilometrów od wybrzeży Ekwadoru. Legendarne wyspy, o których każdy przynajmniej raz w życiu coś słyszał lub oglądał film.

A jednak Galapagos można bezpiecznie nazwać rajem. To tutaj, jak kiedyś w Ogrodzie Edenu, ludzie i zwierzęta żyją obok siebie w harmonii, o ile jest to możliwe we współczesnym świecie. Na wyspach jest wiele zwierząt, zarówno lądowych, jak i morskich. Gdziekolwiek spojrzysz, wszędzie pływa coś, czołga się z wody na brzeg, wygrzewa się w słońcu lub zbiera trawę.

Co więcej, najbardziej zaskakujące jest to, że zwierzęta wcale się nie boją ludzi. A uczucie tego jest po prostu niesamowite.

Każda wyspa jest zamieszkana przez różne ptaki i zwierzęta, z których wiele istnieje tylko na Galapagos, a jednak każdą wyspę pamiętam szczególnie dla niektórych gatunków.

Z Limy polecieliśmy na wysepkę Baltra, gdzie znajduje się baza wojskowa Ekwadoru i lotnisko. Był pochmurny dzień, a potem spadł tropikalny deszcz. Tępota i mrok - to moje pierwsze wrażenia z Galapagos. Od wilgoci i ciepła ubrania wkrótce przemoczyły się i przylgnęły do ​​ciała. Złapaliśmy prom na wyspę Santa Cruz. Kształt stromego wybrzeża był widoczny przez mgłę, jak w filmie o żeglarzach z przeszłości. Pelikany od czasu do czasu lądowały na dziobie i rufie promu, w pobliżu kilka razy pojawiała się futro. To był dopiero początek.

Komornik został natychmiast przeniesiony do autobusu, ponieważ miasto Puerto Ayora, w którym planowaliśmy się zatrzymać, znajduje się na drugim końcu wyspy. Właściwie nie ma osady na przejściu, tylko krzaki i karłowate drzewa. Dość nastrojowy obraz przy pochmurnej pogodzie.

Droga wiła się między wzgórzami. W centrum wyspy relief stał się bardziej górzysty. Deszcz się skończył. Minęliśmy ranczo, domy pokryte zielenią i pastwiska. Stada krów ... Ptaki ... Tu i tam, ogromne hełmy na trawie przykuły moją uwagę ... Przestań. Jakie inne kaski? Po raz pierwszy zobaczyłem, jak dotąd tylko z daleka, gigantyczne żółwie Galapagos.

Pelikany, foki, żółwie - i to wszystko przez godzinę. Witamy na wyspie Santa Cruz!

Santa Cruz jest zapamiętany przeze mnie w kilku miejscach.

Po pierwsze, targ rybny w Puerto Ayora. Codziennie późnym popołudniem rybacy wracają z połowem i przekazują go sprzedawcom na targu rybnym.

Jednocześnie właściciele kawiarni i restauracji przyjeżdżają wieczorem, aby kupić świeże ryby do swoich zakładów. Wydaje się, że jest to wspólna historia, gdyby nie jedno: oprócz ludzi, zwabiane zwierzęta i ptaki - foki, pelikany, czaple - również wkraczają na rynek.

Płaszczki pływają w pobliżu brzegu.

Życie kipi. Zwierzęta nieustraszenie rzucają się u stóp rybaków. Sprzedawcy dyskutują energicznie z klientami. Tłumy wczasowiczów z kamerami. Tę atmosferę trzeba poczuć, nie da się jej przekazać nawet na zdjęciu.

Puerto Ayora sama w sobie jest typowym kurortem.

Tłumy urlopowiczów, sklepy z pamiątkami, restauracje rybne i hotele na każdy gust i każdą kieszeń. Nie ma tu nic specjalnego do roboty, poza kilkudniowym zwiedzaniem wyspy i planowaniem dalszej trasy wzdłuż archipelagu.

Główna plaża w zatoce Tortuga znajduje się zaledwie godzinę spacerem od centrum miasta. Ścieżka prowadzi przez gaj drzewiastych kaktusów. Piasek jest czysty, woda jest chłodna, upał jest nie do zniesienia. Właścicielami plaży są legwany morskie.

Są wszędzie. Poruszaj się po piasku ...

... siedząc na czarnych skałach, mrużąc oczy w słońcu, pływając, śpiąc w cieniu. W zimnokrwistym spojrzeniu gada przebija się starożytny spokój.

Czasami legwany zaczynają drżeć i pluć. W tej chwili wydają się szczególnie przerażające i niebezpieczne, chociaż w rzeczywistości legwany morskie są nieszkodliwymi stworzeniami, które żywią się glonami.

Na końcu plaży jest zatoka z namorzynami ...

... i gaje kaktusów.

W rzeczywistości gromadzą się tutaj miłośnicy plaży Galapagos.

Aby spojrzeć na życie Galapagos bez połysku i szyku, poszedłem do wnętrza wyspy. Najpierw dotarłem do wioski Ballavista i stamtąd wspiąłem się na najwyższy punkt wyspy - Mount Cerro Croker (864 m). Rolnik zabrał mnie do furgonetki przed końcem podkładu. Dalej przez zarośla endemicznych krzaków ścieżka wiła się w górę. Nie spotkałem nikogo na trasie.

Słońce chowało się za chmurami. Potem niebo było całkowicie pochmurne.

Im wyżej, tym bardziej poczerniałe drzewa pokryte mchem.

Kiedy w końcu dotarłem do ruchomej wieży na szczycie, zaczęło padać i mgła wkradła się na górę.

Natychmiast stało się niewygodne i samotne. A podczas zejścia lubiłem japońskie drzewo z białymi ptakami.

Jadając przekąskę w lokalnej tawernie z zupą fasolową i gotowaną skórką wieprzową z ziemniakami, pojechałem autostopem do innej wioski - Santa Rosa. Pięć kilometrów od wioski znajdują się dwa kratery - Los Gemelos.

W rzeczywistości są to awarie tuneli wulkanicznych. Gniazdują tu ptaki. Na skraju szczeliny w cieniu pod drzewami bardzo przyjemnie jest odpocząć po długiej podróży po drodze z Santa Rosa.

Sama Santa Rosa to senna wioska ze starymi ludźmi wystającymi zza ogrodzenia i przydrożnym barem, w którym mężczyźni kroją w bilard, a kraj Ameryki Łacińskiej i pukanie piłek są wyciągane z otwartego okna. Ranczo znajduje się na zachód od Santa Rosa. Podkład przechodzi przez prawdziwy tunel drzew.

Wokół - pastwiska, na których pasą się krowy hodowlane. I gigantyczne żółwie Galapagos.

Patrzą z trawy z ostrożną ciekawością, uważaj.

Chodzenie tą drogą z żółwiami to moje największe wrażenie na wyspie Santa Cruz. Z wyjątkiem okazjonalnych podań, panuje cisza. Grube korony drzew zapewniają chłód. Twoim zadaniem jest po cichu rozejrzeć się. Czasami pojawia się wrażenie, że jesteś obserwowany. Tak jest. Tylko spójrz, a zobaczysz je. Żółwie słonia.

Obejrzyj wideo: Ekwador i Galapagos - Ecuador and Galapagos (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz