Bali: W jakie taksówki cię oszukają?

Niedawno powiedziałem, jak taksówkarz w stolicy Chile oszukał mnie i mojego przyjaciela kilkadziesiąt tysięcy. Niestety podczas podróży często musimy korzystać z usług taksówek, a taksówkarze często okazują się oszustami, którzy nie są przeciwni wyhodowaniu nieuważnego turysty za dość grosza. Każdy kraj ma własne zasady, których można przestrzegać, aby uniknąć oszustw.

Jadąc na Bali, wielokrotnie napotykaliśmy rady innych turystów: na wyspie powinieneś ufać tylko tym taksówkarzom, którzy należą do firmy Bluebird Group. Ale nie było tak łatwo je obliczyć!

Indonezyjska firma Bluebird zasłynęła z ścisłej kontroli swoich kierowców i poważnego traktowania wszelkich skarg klientów. Ma siedzibę w Dżakarcie, stolicy Indonezji, a jej rozpoznawalne kolorowe maszyny działają w całym kraju. Wyglądają tak:

Każdy kierowca firmy musi posiadać certyfikat, który wystawia w widocznym miejscu w kabinie.

Wszystkie samochody firmy mają na tyle miękki niebieski kolor, logotypy po obu stronach, a na górze przedniej szyby na pewno będzie napisany wielkimi literami: GRUPA NIEBIESKICH PTAKÓW.

Krótko mówiąc, wygląda na to, że nie możesz się tutaj pomylić! Chwyć niebieski samochód i spokojnie idź tam, gdzie chcesz.

Ale go tam nie było! Okazuje się, że oszuści taksówkarze czytają również fora internetowe. Przez lata przecięli chip, że wszyscy turyści ufają tylko tym „niebieskim ptakom”. Dlatego coraz więcej lewych kierowców zaczęło malować swoje samochody w różnych odcieniach niebieskiego i niebieskiego, mając nadzieję na złapanie niedoświadczonego klienta.

Dziś ogromna liczba samochodów pędzących w dzikich korkach na południowym Bali to niebiesko-niebieskie taksówki, z których większość nie ma nic wspólnego z oryginalnym Bluebird!

Najwyraźniej przepisy zabraniają oszustom dokładnie kopiować jasnoniebieski kolor prawdziwych „ptaków”, dlatego wybierają różne odcienie. Ale na szczęście dla nich słowo niebieski w języku angielskim oznacza zarówno niebieski, jak i niebieski, a dla wielu turystów te fałszywe samochody wyglądają bardziej na niebiesko niż na prawdziwe.

Ponadto łotrzykowie naśladują inne symbole Bluebird: logo z podobnymi ptakami na drzwiach, znaczek Taksi na dachu (również z ptakiem), a nawet napis na przedniej szybie. Wyobraź sobie: przygotowując się do podróży na Bali, czytasz gdzieś, że maszyny, którym możesz zaufać, napiszą Blue Bird Group. A przed tobą taksówka z napisem Blue Taxi Group. Czy widzisz różnicę? Pamiętasz, jak to naprawdę powinno być? Najprawdopodobniej nie.

Ale jest jeszcze więcej sprytnych opcji! Gdy różnica nie dotyczy całego słowa, ale tylko jednej litery:

Uważaj na swoje ręce: zmień „D” na „O” i zdobądź grupę Blue Biro. Idź zobacz to w ruchu! Na ulicach Bali jest mnóstwo takich niebieskich samochodów.

Nie twierdzę, że w każdym z nich siedzi nieuczciwy kierowca. Być może wielu z nich zwykle cię zabierze i nie będzie wymagało więcej niż to konieczne. Czy warto jednak ufać taksówkarzowi, który z góry starał się udawać, że jest związany z firmą o dobrej reputacji, a w rzeczywistości tak nie jest?

I żeby nie wstawać dwa razy, nawet o balijskiej taksówce. Jeśli opuścisz zatłoczone obszary w pobliżu południowych plaż, możesz natknąć się na znak: „Taksówka online jest tutaj zabroniona!”

Co to jest taksówka internetowa? Wiem, że wszyscy natychmiast pomyśleli o Uberu. Tak, Uber i jego azjatycki odpowiednik Grab podlegają tym zakazom. Oznacza to, że możesz przyjechać takimi taksówkami, ale nie możesz do nich zadzwonić, aby Cię stąd zabrać.

Władze lokalne wymagają, aby turyści korzystali wyłącznie z transportu lokalnego do takich podróży.

A jeśli nagle pomyślisz, że opisany powyżej Niebieski Ptak jest uważany za lokalny, to nie ważne jak - bardziej szczegółowe znaki zabraniają ich też!

Chodzi tutaj o bardzo wąską definicję słowa „lokalny” - nie są to tylko mieszkańcy Indonezji, a nawet mieszkańcy Bali, ale tylko mieszkańcy określonego miasta lub wsi. Każda miejscowość ma własną „usługę transportu”, która w rzeczywistości jest mafią taksówkową.

Kierowcy takich „lokalnych” taksówek bardzo gorliwie chronią swoje terytorium, zdarzają się chwile, gdy kierowcy usług internetowych są bici lub niszczeni przez samochody. W rezultacie prawie niemożliwe jest wywołanie Ubera lub Grab w strefach ochronnych takich „lokalnych” usług. A kierowcy na miejscu zabierają już 3-4 razy więcej turystów niż zwykła taksówka.

Jedynym plusem tego wszystkiego jest to, że podobno większość tych pieniędzy idzie w formie opłat na rzecz lokalnych społeczności. Z ich pomocą wioski budują szkoły i świątynie. Przynajmniej czytam to w Internecie. Ale to nie jest dokładne.

Zostaw Swój Komentarz