Cztery godziny w Amsterdamie oczami zapalonego postoju

Czy można zwiedzić duże miasto w 3 godziny? Oczywiście że nie! Ale poczuć jego aurę - całkowicie! I tutaj międzylądowania przyjeżdżają z pomocą podróżnym - długie okresy wolnego czasu podczas lotów łączonych. Możesz oczywiście spędzić ten czas na stępianiu na lotniskach, ale o wiele bardziej interesujące jest zwiedzanie pobliskich miast.

Tym razem polecieliśmy z Wilna do Dubaju. Lot łączący KLM odbył się w Amsterdamie. W tym samym czasie nie mieliśmy nic - 6 godzin. Tylko trochę, ale uwierzcie mi, nawet najbardziej wygodne lotnisko na świecie nie może zastąpić spacerów w stolicy Holandii.

Tak więc, obliczając czas na wszystkie kontrole bezpieczeństwa i lądowanie, mieliśmy tylko 4 godziny na wszystko. Zobaczmy, co można zobaczyć w Amsterdamie w tak krótkim czasie!

Jedną z głównych zalet Amsterdamu dla międzylądowań jest jego bliskość do centrum głównego międzynarodowego lotniska Schiphol. Odległość 16 kilometrów można pokonać w zaledwie 20 minut, a 5 euro w jedną stronę koleją. Jest to naprawdę bardzo wygodne i szybkie, a od przydzielonego nam czasu spędzamy godzinę na logistyce.

Byłem już w Amsterdamie. To prawda, że ​​było to już 9 lat temu. Potem spędziliśmy z żoną wspaniałe trzy dni w tym mieście. Miło było wrócić tu ponownie i odświeżyć te nieco zapomniane wrażenia, które kiedyś pisałem dawno temu o jednym z moich pierwszych opowiadań z podróży.

Być może tym razem Amsterdam nas nie zaskoczył, ale na pewno nie zawiódł. Na naszym trzygodzinnym spacerze nie było nic nieprzyzwoitego ani zakazanego.

Z pięknej stacji kolejowej (przy okazji, zbudowanej w 1889 roku) kierowaliśmy się w stronę lokalnego Chinatown. Kto nie wie, na północ od stacji znajduje się kilka ulic, na których znajduje się wiele chińskich restauracji i sklepów. Istnieje nawet jakaś taoistyczna lub konfucjańska świątynia. Ceny w tym kwartale są zawsze zauważalnie niższe niż w pozostałej części centralnej części stolicy Holandii. To prawda, że ​​nie mieliśmy czasu na lunch.

Ale nagle natknęliśmy się na lokalny minimarket.

Tutaj można było spróbować różnych lokalnych i emigrantów fast foodów w całkiem rozsądnych cenach. Był też sklep chlebowy z całkowicie nieludzkimi marginesami.

I tutaj można było spróbować słynnych holenderskich serów.

Cóż, gdzie w Amsterdamie bez grzybów! Tutaj też byli obecni, tylko całkiem przyzwoici, nie oszałamiając umysłu.

Na deser można było kupić skórki zwierząt w czysto skandynawski sposób. Tutaj też był obecny odpowiedni sklep.

Krótko mówiąc, był to nieco dziwny lokalny pchli targ, zarówno dla turystów, jak i dla lokalnych mieszkańców - my, postoje, nie mieliśmy czasu, aby to uporządkować!

Musieliśmy jeszcze mieć czas na bieganie słynnymi kanałami.

Spójrz na lokalne krzywe domy.

Weź autobusy rzeczne.

I poczuj zbliżanie się holenderskiej wiosny z obowiązkowym kwitnieniem tulipanów.

Cokolwiek powiesz, Amsterdam może pokonać wyrafinowanych podróżników nawet w trzy godziny! W tym mieście jest coś wyjątkowego, co trudno wyrazić słowami. I nie chodzi tu o zalegalizowane miękkie narkotyki czy prostytucję uliczną!

Od nieudanej istniało wielkie pragnienie obejrzenia wystawy lub galerii. W Amsterdamie jest ich dużo. Na przykład tuż po drodze złapał wystawę piosenkarza Prince, który opuścił ten świat. Ale tam, gdzie czas minął, a my już musieliśmy skręcić w przeciwnym kierunku.

Mniej więcej w połowie drogi nagle zawisłem w pobliżu jednego z budynków. Był to budynek w stylu secesyjnym w wyrazistym stylu architektonicznym, znanym mi z Rygi. Spójrz na ten niesamowity ganek.

Nawet pobliska toaleta dla mężczyzn, z której słynie Amsterdam, również została wykonana w tym nieco groteskowym stylu.

A oto inne miejsce, które zmusiło nas nieświadomie do zatrzymania się - kawiarnia Rusland. Już z nazwy wiadomo, jaki jest temat tego miejsca, a machająca z góry sowiecka flaga nie pozostawia wątpliwości - tawerna jest wyraźnie nastawiona na nostalgię za ZSRR.

Tak, Amsterdam może zaskoczyć. Tego nie można mu odebrać. Najważniejsze, aby móc widzieć i słyszeć.

Ale finał naszego spaceru, który zakończyliśmy na tym samym dworcu głównym, jest już blisko.

Trzy godziny w Amsterdamie to mało znaczący czas. Ale nawet w tych tak szybkich godzinach zdałem sobie sprawę, że stolica Holandii niewiele się zmieniła w ciągu ostatnich dziewięciu lat od naszego ostatniego spotkania, z wyjątkiem tego, że stała się jeszcze ładniejsza!

Przyjdź tutaj, a na pewno nie zawiedziesz się w tym interesującym mieście w Europie!

Obejrzyj wideo: Magicians assisted by Jinns and Demons - Multi Language - Paradigm Shifter (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz