Dlaczego dzieci Aborygenów australijskich zostały zabrane rodzicom?

Do czasu, gdy Europejczycy zaczęli rozwijać terytorium Australii, według różnych szacunków, od 750 tysięcy do 1 miliona przedstawicieli rdzennej ludności mieszkało na kontynencie. Dziś rdzenni Australijczycy żyją w miastach i dużych osadach i są prawie całkowicie zasymilowani przez białą populację tego kraju. Ich ziemie zajmują liczne farmy, a większość z nich nie mówi w swoim ojczystym języku. Wynika to w dużej mierze z faktu, że przez wiele lat kraj prowadził politykę usuwania dzieci z rodzin Aborygenów.

Europejscy koloniści przybyli do Australii dopiero pod koniec XVIII wieku, a rdzennymi mieszkańcami kontynentu i przyległych wysp byli australijscy aborygeni. Historia relacji między przybyszami a tubylcami jest pod wieloma względami podobna do hiszpańskiej inwazji na Amerykę.

Naturalne warunki Australii są bardzo specyficzne. Centralną część kontynentu zajmują ogromne, jałowe przestrzenie z rzadką roślinnością i brakiem wody. Duży obszar zajmują piaszczyste pustynie. Regiony najbardziej nadające się do zamieszkania znajdują się na wybrzeżu Australii, głównie na południowym wschodzie.

Po przybyciu na brzeg Australii brytyjscy poddani założyli tutaj kolonię. Początkowo opanowali wybrzeże, budowali tutaj miasta i porty. Ludność przybyszów ścinała krzewy i drzewa pod plantacjami rolnymi i rozwijała głębiny kontynentu w poszukiwaniu złota. Jednocześnie mieszkający tu tubylcy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich pierwotnych siedlisk w opuszczonych obszarach nieodpowiednich do życia. Często umierali na choroby europejskie, na które nie mieli odporności. Częste były także starcia zbrojne, prowadzące do śmierci rdzennych mieszkańców Australii. W połowie XIX wieku, kiedy Brytyjczycy stali się absolutnymi panami kontynentu, resztki mieszkańców zostały przymusowo przesiedlone na rezerwat.

W celu asymilacji pozostałych Aborygenów na szczeblu stanowym przyjęto projekt mający na celu usunięcie rdzennych Australijczyków z ich rodzin. Przedstawiciele australijskiego rządu federalnego i chrześcijańscy misjonarze zajmowali się zniszczeniem australijskich rodzin Aborygenów do lat 70. ubiegłego wieku. W związku z tym pojawił się nawet specjalny termin - „skradzione pokolenie”. Uważa się, że dzieje się to od co najmniej 70 lat, od początku XX wieku, chociaż niektórzy badacze uważają, że usunięcie dzieci miało miejsce już w latach 60. XIX wieku.

Dzieci mieszkały w specjalnych szkołach z internatem, gdzie zabroniono im mówić w ich ojczystym języku. Nie mieli też okazji zobaczyć się z rodzicami. Dzieci uczyły się angielskiego i otrzymywały podstawowe wykształcenie, które wystarczało do pracy w gospodarstwach rolnych lub do podjęcia innej pracy fizycznej. Działania te zostały oficjalnie wyjaśnione jako ochrona dzieci Aborygenów. Władze australijskie zrobiły to rzekomo w celu ochrony resztek rdzennych Australijczyków przed całkowitym wyginięciem i kazirodztwem wśród białej populacji. Ale większość badaczy uważa, że ​​to, co wydarzyło się w Australii do lat 70., jest ludobójstwem rasy australijskiej. Ta wersja jest również wspierana przez fakt, że Kevin Michael Rudd, australijski poseł i premier Australii od 2007 do 2010 roku, publicznie przeprosił w 2008 roku za politykę Aborygenów.

Dziś w Australii mieszka około 450 tysięcy przedstawicieli rdzennej ludności kontynentu. Znaczna część z nich nie mówi w swoim ojczystym języku, ale zna tylko angielski. Większość Aborygenów nie posiada tradycyjnego rzemiosła i straciła zdolność prowadzenia tradycyjnego rolnictwa, z wyjątkiem tych, którzy mieszkają w parkach narodowych. Ich liczba stopniowo rośnie ze względu na wysoki wskaźnik urodzeń, ale ich poziom życia jest znacznie niższy niż poziom życia białych Australijczyków.

Zostaw Swój Komentarz