Dlaczego Tallin nazywany jest przeklętym: o kacie, KGB, drukarni i duchach

Większość turystów zakochuje się w stolicy Estonii od pierwszego, nawet przelotnego spojrzenia, ale niewielu gości miasta wie, jakie historie kryją się za tą przyjazną atmosferą średniowiecza, jakie tajemnice kryją lokalne budynki i restauracje. O jakich mieszkańcach nie powiesz, mając nadzieję, że ich nie odstraszysz? Zgadzam się, w końcu niewiele osób chce kupić dom, w którym kobieta nieustannie śmieje się demonicznym głosem, i prawie nie ma nikogo, kto chciałby zjeść posiłek w restauracji, w której podłogę wykonano z nagrobków, niewiele osób chce stać się gwiazdą na froncie, ponieważ nie ma to nic wspólnego z „ Dom-2 ”, ale tylko z egzekucją w mieście.

Stare miasto Tallinn, jak zapalony rybak, umiejętnie wabi turystów do swoich sieci, więc przybywają, aby zobaczyć jego piękno, aby całkowicie zanurzyć się w tym doskonale odtworzonym teatrze prawdziwego średniowiecza. Ale sądząc po liczbie szkieletów ukrytych za murami, ktoś przeklął to miasto, no cóż, lub po prostu dodał ponure kolory do jasnej palety pozytywnych wrażeń. Ostateczny werdykt ma oczywiście zostać wydany, ale po poznaniu całej prawdy.

Miejscowi twierdzą, że na wysokim wzgórzu znajduje się tajemnicza rezydencja, która kiedyś należała do rodziny von Brevern, dopóki ten pełnoprawny dżentelmen nie kupił tego starego domu na własne potrzeby. Jego nazwisko niewiele ci powie i nie słynie z niczego specjalnego, ale zawsze wyobrażał sobie ducha, który śmiał się demonicznie, przeszkadzał w przyjmowaniu gości i spaniu.

Ale miała już na imię Gray Lady. Ludzie na ulicach mówili, że pracowała jako służąca w domu wspomnianych dżentelmenów, a na jej serce, z pasją i żądzą została kochanką właściciela domu. A kiedy była już nim zmęczona i zaczęła grozić żonie szczegółowymi „historiami”, cicho ją zabił i zamurował w ścianie swojej rodzinnej posiadłości. Dlatego nasza kochanka zawsze pojawia się w brudnej szarej sukience, z długimi postrzępionymi paznokciami i rękami, ponieważ nie było jej łatwo wydostać się stąd, a wszystko po to, by udusić śpiących mężczyzn, ale problem polega na tym, że śmieje się głupio i maniakalnie.

Zaskakujący jest jednak nie sam fakt obecności w domu histerycznego ducha, ale fakt, że dzięki temu nieporozumieniu umowa została anulowana, ponieważ umowa nie wskazywała na mistycznego ducha, który został obciążony nieruchomościami. Wynik? Właściciele zwrócili dom, a oni z kolei zobowiązali się zwrócić wszystko groszowi temu zamożnemu dżentelmenowi. Pytasz, co jest teraz z tym budynkiem? Legendarny dom znajduje się przy ulicy Toom-Koli i ma tajemniczy trzynasty numer, teraz jest kanadyjski konsulat i restauracja.

Nawiasem mówiąc, istnieje inna tajemnicza instytucja o nazwie „Piwnica mnicha”, która ukrywa się na ulicy Wiedeńskiej 12. Sama restauracja nie zasługuje na uwagę, a nawet nie pamiętałbym o niej, gdyby nie jeszcze jeden zabawny fakt. Kiedyś była drukarnia, w której zdarzały się bardzo dziwne rzeczy w nocy, ludzie znikali, a gazety wydawały dziwne, niezatwierdzone materiały. Mówią, że wszystkie cuda wydarzyły się z powodu określonej płci, ponieważ ułożyli je na nagrobkach kościelnego cmentarza. Napisy oczywiście zostały usunięte z ciągłego tarcia podeszwą, ale mistyczny duch pozostał w pokoju.

A w średniowieczu w jednym z domów przy ulicy Ryutli kat mieszkał. Historia nie jest przerażająca, ale po prostu dziwna, ponieważ zabroniono mu i całej jego rodzinie chodzić do kościoła, a jego córka długo nie mogła wyjść za mąż. W rezultacie tylko syn innego kata uratował całą sytuację. Dziwne, wydaje się, że ktoś zrobił coś pożytecznego, ale nie lubił go w ten sposób.

Podobny los spotkał dom przy ulicy Pagari, 1. Teraz jest już luksusowy kompleks mieszkaniowy, ale mieszkań tam prawie nie sprzedaje się. Wydaje się, jaki jest problem?

Okazuje się, że ludzie wciąż pamiętają te ostatnie czasy, kiedy mieściła się tutaj siedziba KGB. Oczywiście wśród ludzi krąży pogłoska o nieusuwalnej krwi na ścianach, która jest tu bardzo liczna z powodu ciągłych tortur i egzekucji. Cóż, wszyscy wciąż pamiętają, że z tych drzwi rozpoczęła się długa droga do obozów rosyjskiej północy. Nic dziwnego, że połowa kampanii reklamowej tego kompleksu opiera się na frazie „zapomnij o KGB!”.

O tak! Miejsce przednie. Estoński historyk Jüri Kuuskemaa mówi, że w miejscu obecnego biura Swedbank, przy ulicy Liivalaia, istniało miejsce egzekucji, na którym rozstrzeliwano ludzi. Co więcej, książka „Tallinn in Legends” mówi, że egzekucja przez odcięcie głowy była szczególnym przywilejem dla wyższej klasy, ponieważ zwykli ludzie byli kołami, wszystkie kości zostały złamane, a następnie pozostawiono je żywym ptakom. Kobiety-zabójczynie chowano żywcem, czarownice i bestie palono na stosie, a fałszerzy smażono we wrzącym oleju.

W tym poście, podobnie jak w innych, rzeczywistość miesza się z fikcyjnymi faktami, historię z legendami, a myśli autora są pomieszane w jednym opowiadaniu.

Obejrzyj wideo: 4 przypadki wodowania samolotów bez ofiar (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz