Obóz koncentracyjny do pompowania krwi dzieci dla żołnierzy Wehrmachtu

Głównym celem naszej podróży był pomnik dzieci-ofiar faszyzmu w pobliżu Żłobina w regionie Homel Białorusi.

Na terytorium Białorusi istniało 14 obozów koncentracyjnych dla dzieci, w których dzieci wypompowywano krew dla rannych żołnierzy Wehrmachtu. Jeden z tych obozów koncentracyjnych dla dzieci niemieckich znajdował się we wsi Krasny Bereg, gdzie znajdował się bezpośrednio na tym terenie w latach 1994-2007. Architekt z Mińska Leonid Levin (autor kompleksu pamiątkowego w Chatyniu) stworzył pomnik. Tutaj, w Czerwonym Banku, przetestowano nową - „naukową” metodę pobierania krwi. Dzieci wisiały pod pachami, ściskane piersi. Aby zapobiec krzepnięciu krwi, wykonali specjalny zastrzyk. Odcięto skórę stóp lub wykonano w nich głębokie nacięcia. Cała krew spłynęła do hermetycznych kąpieli. Po zabraniu ciał dzieci i spaleniu.

Czerwona Plaża była pod okupacją hitlerowską od 5 lipca 1941 r. Do 25 czerwca 1944 r. W tym czasie zbudowano tu duży obóz koncentracyjny tranzytowy, a wraz z nim obóz koncentracyjny dawcy dzieci. W regionie Homla 1990 r. Wybrano dzieci do ... transfuzji krwi żołnierzy niemieckich.

Teraz terytorium kompleksu pamięci jest otoczony dużym sadem jabłkowym.

Pomnik otwiera rzeźba przedstawiająca dziewczynę stojącą samotnie na środku placu. To wszystkie zagubione dzieci tej ziemi ...

Dalej - biurka i ławki imitujące klasę szkolną. A na pierwszym planie jest granitowy czerwony pasek przedstawiający krew ...

W klasie znajduje się 21 biurek - dla 42 osób, ale nikt nigdy nie usiądzie przy tych biurkach ...

Te same biurka studenckie, tylko pod nimi płynie krew.

Na czarnej tablicy szkolnej w „martwej klasie” list Katy Susaniny został opublikowany w Komsomolskiej Prawdzie 27 maja 1944 r. Znaleźli go podczas analizy murów zniszczonego pieca w jednym z domów w wyzwolonym centrum dzielnicy Łużno w obwodzie witebskim. Na kopercie widniał adres: „Aktywna armia. Numer poczty polowej ... Susaninu Peter”. W Liźnie białoruska uczennica została zniewolona przez jednego ze szlachetnych okupantów, a 15 marca 1943 r., W dniu jej piętnastych urodzin, nie mogąc dłużej znosić zastraszania, popełniła samobójstwo. Przed zawieszeniem się w pętli napisała list do ojca, który był z przodu.

„Drogi, dobry tatusiu!

Piszę do was list z niemieckiej niewoli.

Kiedy ty, tatusiu, przeczytasz ten list, nie będę żył. I moja prośba do ciebie, ojcze: ukaraj niemieckich krwiopijców. To jest testament twojej umierającej córki.

Kilka słów o matce. Kiedy wrócisz, nie szukaj mamy. Niemcy ją zastrzelili. Kiedy próbowali dowiedzieć się o tobie, oficer uderzył ją biczem w twarz, moja matka nie mogła tego znieść i powiedziała z dumą, to są jej ostatnie słowa: „Nie przestraszysz mnie biczem. Jestem pewien, że twój mąż wróci i wyrzuci cię, nikczemne najeźdźców stąd!” A oficer strzelił mamie w usta ...

Tatusiu, mam dziś 15 lat i gdybyś mnie teraz spotkał, nie rozpoznałbyś swojej córki. Stałam się bardzo szczupła, oczy mi opadły, warkocze odcięto łysiej, moje ręce były suche, wyglądały jak grabie. Kiedy kaszlę, krew wypływa z moich ust.

Pamiętasz, tato, dwa lata temu, kiedy skończyłem 13 lat? Jakiż był mój imienin! Powiedziałeś mi tato, a potem powiedziałeś: „Dorośnij, córeczko, wielka radość!” Grałem na gramofonie, moi przyjaciele pogratulowali mi moich urodzin i zaśpiewaliśmy naszą ulubioną pionierską piosenkę.

Tak, tato, i jestem niewolnikiem niemieckiego barona, pracuję jako praczka niemieckiej Charlene, myję ubrania i myję podłogi. Dużo pracuję i jem dwa razy dziennie w korycie z Rosą i Clarą - tak nazywają się świnie-gospodarze. Więc baron rozkazał. „Russ był i będzie świnią” - powiedział. Bardzo się boję Klary. To duża i chciwa świnia. Raz ugryzła mnie w palec, kiedy wyjąłem ziemniaki z koryta.

Mieszkam w drewnie: nie mogę wejść do pokoju. Kiedyś polska pokojówka, Józef, dała mi kawałek chleba, a gospodyni przez długi czas widziała i biła Józefa batem w głowę i plecy.

Dwa razy uciekłem od właścicieli, ale ich woźny mnie znalazł, a potem sam baron zdarł mi sukienkę i kopnął mnie. Zemdlałem. Potem nalali mi wiadro wody i wrzucili do piwnicy.

Dzisiaj dowiedziałem się o tym: Józef powiedział, że dżentelmeni wyjeżdżają do Niemiec z dużą grupą niewolników i niewolników z regionu witebskiego. Teraz zabierają mnie ze sobą. Nie, nie pojadę do tego trzykrotnie przeklętego Niemiec! Uznałem, że lepiej umrzeć po mojej stronie, niż zostać deptanym do cholernej ziemi niemieckiej. Tylko śmierć uratuje mnie od okrutnego bicia.

Nie chcę cierpieć niewolnika od przeklętych, okrutnych Niemców, którzy nie pozwolili mi żyć! ... Testament, tato: pomścijcie moją matkę i mnie. Do widzenia, dobry tatusiu, umrę.

Twoja córka Katya Susanina.

12 marca, Liozno, 1943.

P. S. Moje serce wierzy: list osiągnie. ”

Teraz ten list jest przechowywany w Rosyjskim Państwowym Archiwum Historii Społeczno-Politycznej, wśród dokumentów Wszechsocjalistycznego Leninistycznego Związku Młodzieży Komunistycznej (Komsomol). Pomysł uwiecznienia go w zarządzie „dziecięcego Chatynia” należy do pisarza Vasila Bykova.

Kamienna płyta na odwrocie przedstawia szkolny zeszyt władcy z mapą Białorusi, na której wskazane są miejsca, w których znajdowały się inne obozy śmierci.

Centrum kompozycyjne pomnika to tak zwany Plac Słońca. Prowadzi do niej osiem promieni: jeden jest czarny, reszta jest złota. Te ostatnie przenikają ścieżkę do dziecięcych marzeń, podczas gdy czerń prowadzi do rzeczywistości zniekształconej przez wojnę ... Białe żagle „papierowej łodzi” są rzeźbiarską metaforą realizacji niespełnionych marzeń martwych dzieci (tutaj czarny promień odrywa się). Na żaglach - dziesiątki najczęstszych słowiańskich nazwisk odlanych w metalu, które zostały zaczerpnięte z „dokumentów sprawozdawczych” faszystowskich obozów koncentracyjnych dla dzieci. Olya, Nastya, Theme, Petya, Vera, Lena, Olezhka, Marina, Zoya, Arkasha, Arina, Sima, Vitya ...

Za łodzią - 24 witraże z rysunkami dzieci z kilku lat powojennych. Zostali wybrani z archiwum pracowni słynnego nauczyciela w Mińsku Siergieja Katkowa (od którego kiedyś studiował architekt Levin). W białych ramkach są księżniczki, kwiaty, ptaki, cyrkowcy ...

"Te rysunki promieniują radością, a nie goryczą, - powiedział autor projektu Leonid Levin. - Pomyślałem, że będzie to jasne wspomnienie wszystkich dzieci z czasów wojny, które zmarły i przeżyły. Oferowano różne opcje, ale wydawało mi się, że to dzieło powojennych studentów będzie najbardziej szczere i bliskie idei zawartej w pomniku".

Ścieżka symbolizująca jeden z promieni słońca w kierunku prywatnego sektora wioski Red Beach.

Tutaj, gdzie tragedia wydarzyła się ponad 70 lat temu, ludzie żyją.

Zostaw Swój Komentarz