Cmentarz statków na Morzu Aralskim

Schodzimy z równiarki, pozostawiając cywilizację na długo. Jednak po to poszliśmy! Z dachu Dafa można uzyskać ciekawe widoki a la „widok z lotu ptaka”.

Wkrótce podkład znika i staje się jasne, dlaczego - jesteśmy wśród dużego słonego bagna. Takyr, spalona ziemia. Glina chowa się za skórką, która wydaje się solidna z wyglądu. Śliski, lepki, podstępny.

Wcześniej padał tu przez tydzień, a teraz bardzo ostrożnie wybieramy naszą ścieżkę. Nawet w tak nieszkodliwych miejscach nie ryzykujemy wyprowadzki, ponieważ do pomocy jest kilkadziesiąt kilometrów i nie ma tu nic do przemknięcia. Dlatego musisz stale szukać objazdów.

Jednak gatunki pojawiające się na horyzoncie z nadwyżką rekompensują wszystko.

Po długim i nudnym tygodniu zaciągów ulga jest jak powiew świeżego powietrza.

Im dalej jedziemy, tym silniejsze jest poczucie, że jesteśmy na Marsie. Dawno, dawno temu, bardzo dawno temu skały te były pod wodą.

Tymczasem podkład po prostu wzywa nas dalej, aby dowiedzieć się, co kryje się za następnym zakrętem.

Eeee ... sferyczne guzki? Tutaj Ale w każdym razie rok temu w pobliżu Shergaly widzieliśmy dokładnie to samo!

Odrywając się od zbocza, małe kamienie pozostawiają za sobą fantazyjne ścieżki, a każdy z nich z jakiegoś powodu porusza się własną ścieżką, inną niż linia prosta.

Cóż, piękno!

Podczas następnego postoju przypadkowo wspinam się na zbocze góry, aby sfotografować kamper na tle morza. Czym jest ta czarna kropka na naszym horyzoncie? Gdzie jest mój teleobiektyw?

Przyjrzyjmy się bliżej. Ale to jest ...

Statek, a nawet prawie cały! Nie wierzę moim oczom! To szczęście, bo nie wiedzieliśmy nic o tym miejscu!

Wyłączamy podkład i kierujemy się w kierunku brzegu w azymucie. Tak, nie codziennie z przedniej szyby Daf otwiera się podobny obraz. Nie zbliżyli się jednak do nich z obawy przed zalaniem gleby.

Leży na małej płytkiej powierzchni kilkadziesiąt metrów od wybrzeża. Wygląda na to, że przez całe życie robiłem to, co na nas czekało.

Wygląda znacznie lepiej niż statki, w pobliżu których spędziliśmy noc. Być może jednak efekt oddalenia od osad.

Widok ogólny Szkoda, że ​​z powodu wody nie udało się zbliżyć. Ale może tak jest lepiej.

Spójrzmy w prawo ... Co tam mamy? Możesz być oszołomiony, ale nie jest tu sam!

Ogólnie rzecz biorąc, w drodze na brzeg postanowiliśmy zjeść posiłek na miejscu z tak niesamowitym widokiem, ale statki w oddali zmieniły nasze plany. Raczej do nich! Nagle odpłyną ???

Pomimo pozornej bliskości, szukaliśmy ich przez długi czas, a powodem był brzeg morza, który okazał się kilkanaście metrów poniżej ścieżki stepowej. Możesz po prostu przejechać obok i nic nie widzieć!

Zmięty gigant leży na brzegu morza. A co jest na nim tak widoczne?

Wyblakła flaga zaginionego kraju na zatopionym statku ...

Do gęsiej skórki. Być może było to moje najsilniejsze odczucie podczas całej wyprawy. W pobliżu nie ma żadnej duszy, tylko my stoimy na brzegu, a fale nadal biją o burtę zmarłego statku.

W pobliżu znajduje się inny statek.

Żuraw z blokami i drzwiami wahadłowymi na pokładzie.

Inny kąt. Czy ludzie, którzy zbudowali te statki, wiedzieli, że czeka ich taki los?

I tak leżą na brzegu morza, opuszczone i zapomniane. Chociaż prawdopodobnie byłyby lepsze, gdyby ludzie w ogóle o nich nie pamiętali ...

Tymczasem na krótko wyszło słońce i biegliśmy w oddali do statku. Lazurowe morze, czyste niebo, biały piasek wybrzeża - idylla!

Kiedy zbliżyliśmy się z powodu terenu, pojawił się pierwszy statek, w pobliżu którego odwiedziliśmy. Było bardzo gorąco, dobrze ponad trzydzieści stopni, i wydawało się, że drży pod prądami gorącego powietrza.

Chodziliśmy z zainteresowaniem. Ze względu na to, że ten statek nie miał szczęścia być na brzegu, jego bezpieczeństwo jest znacznie gorsze. Miejscowi powoli odcinają to, co można wyciąć.

A potem poczuliśmy ... Zapach starego samochodu. Zardzewiały metal, ogrzewany przez słońce, zmieszany z olejem, wodą morską i ciepłym wiatrem wiejącym ze stepu. Zapach statku, który jest tu od dziesięcioleci. Nie możesz go pomylić z niczym.

Ogólnie rzecz biorąc, ja naprawdę kocham stare samochody i mechanizmy. Wykonane w odległych czasach, gdy ludzkość jeszcze nie wiedziała o plastiku i „zaprogramowanym starzeniu się”. Z jakiegoś powodu wydają mi się żywe.

Właśnie tymi myślami zajrzałem do ładowni. W końcu ten gigant miał zupełnie inny cel. Ale los okazał się inaczej ...

Tak więc kilka statków spoczywa na samym brzegu odpływającego morza, czekając na swój los. Miejscowi w rozmowach z nami „czule” nazywali ich „złomem”, a tych ludzi można również zrozumieć - kiedy nie ma pracy i nie ma nic do nakarmienia rodziny, staje się to w jakiś sposób sentymentalne.

Cóż, z kolei cieszyliśmy się, że mieliśmy czas na złapanie tego „złomu” wyprodukowanego wiele lat temu w odległym kraju ... W kraju zwanym ZSRR.

Pod koniec słońce wyszło ponownie i wydawało się, że kolory się zmieniły. Biegałem z aparatem.

I prawie potknął się o okno leżące na brzegu.

A statki leżące w oddali zdawały się nas obserwować.

Pożegnając się z tym miejscem ruszyliśmy w drogę.

Zostaw Swój Komentarz