Duże zwierzęta mają coraz większe trudności z egzystowaniem na naszej planecie, a mniejsze zwierzęta zastąpią je.

Podczas gdy naukowcy spierają się o datę, która ma być początkiem nowego okresu geologicznego zwanego antropocenem i czy warto w ogóle pożegnać się z holocenem, na całej planecie można już wszędzie zaobserwować charakterystyczne oznaki nowego okresu. Masowe wydobywanie zasobów naturalnych i emisja zanieczyszczeń do powietrza, redukcja plantacji leśnych, wzrost powierzchni gruntów uprawnych i osad miejskich, katastrofalne zanieczyszczenie oceanów, a nawet przestrzeni kosmicznej - to nieliczne oznaki, które pozwalają sądzić, że nowa era geologiczna w historii Ziemia już się rozpoczęła.

Ale być może najważniejszą katastrofą jest spadek liczby żywych organizmów na planecie i gwałtowny spadek różnorodności biologicznej w wyniku działalności człowieka. Według większości ekologów tendencja ta ulegnie pogorszeniu w najbliższej przyszłości - świat stoi na skraju nowego globalnego wyginięcia fauny. Tylko tym razem wszystko się nie wydarzy już z powodu upadku tajemniczego meteorytu lub erupcji superwulkanu, ale z winy ludzkiej cywilizacji.

Naukowcy uważają, że liczba przedstawicieli fauny będzie nadal spadać, a dużym gatunkom, takim jak słonie, nosorożce, orły lub duże kotowate, grozi wyginięcie. Właśnie takim zwierzętom najtrudniej jest przystosować się do zmieniających się warunków z kilku powodów jednocześnie. Takie ssaki lub ptaki z reguły mają niski wskaźnik reprodukcji populacji, liczba młodych urodzonych i wychowanych do dorosłości jest niewielka i potrzebują one kilku lat, aby osiągnąć wiek reprodukcyjny. Pod tym względem znacznie tracą na mniejsze gatunki, na przykład gryzonie, które przynoszą liczne potomstwo i kilkakrotnie szybciej osiągają okres lęgowy. Wśród ptaków obserwuje się podobny obraz, w którym obecnie kwitną owadożerne małe ptaki.

Ponadto duże zwierzęta, zwłaszcza drapieżniki, często mają wąską specjalizację pokarmową, co czyni je również bardzo wrażliwymi. Na przykład lampart Dalekiego Wschodu, którego ludność odbudowywana jest na Dalekim Wschodzie przez kilkanaście lat, potrzebuje znacznej liczby jeleni piżmowych na swoim terytorium i bez niego nie może istnieć. Podczas gdy dieta mniejszych gatunków jest bardziej zróżnicowana.

Naukowcy doszli do takich rozczarowujących wniosków po przeanalizowaniu stanu populacji ponad 15 tysięcy gatunków ssaków. Pewnego dnia świat rozpowszechnił wieści o śmierci ostatniego samca nosorożca sumatrzańskiego w Malezji i w sumie nie więcej niż 300 zwierząt tego gatunku pozostało przy życiu. Naukowcy zachowali jego biomateriał, aby móc wskrzesić ten gatunek w przyszłości. Ale czy jest jakaś przyszłość dla tego nosorożca, biorąc pod uwagę fakt, że duże zwierzęta nie mają już miejsca na planecie.

Obejrzyj wideo: Chińskie fabryki mięsa - SZOK!!! (Może 2024).

Zostaw Swój Komentarz