Jezioro Kivu jest najniebezpieczniejszym stawem na świecie, który może wybuchnąć w dowolnym momencie.

Na kontynencie afrykańskim istnieje wiele miejsc, które stanowią poważne zagrożenie nie tylko dla niedoświadczonych podróżników, ale także dla lokalnych mieszkańców. Jednym z nich jest jezioro Kivu, położone w sercu Afryki. Jest czysta, czysta woda, a na jej brzegach znajdują się kurorty i liczne hotele. Patrząc na spokojną przestrzeń tego zbiornika, trudno jest założyć, że Kivu stanowi śmiertelne zagrożenie dla każdego, kto mieszka na jego brzegu.

Jezioro Kivu jest podzielone na dwa państwa: zachodni brzeg należy do Demokratycznej Republiki Konga, a wschodni - do Rwandy. Awarie szczelinowe, przechodzące przez cały kontynent afrykański, spowodowały obecność głębokich jezior w tym regionie, które są częścią systemu Wielkich Jezior Afrykańskich. A jezioro Kivu, o maksymalnej głębokości 480 metrów, jest jednym z nich.

Geologicznie regionu jeziora Kivu nie można nazwać spokojnym. Rift Valley, w której znajduje się jezioro Kivu, stale się powiększa i pogłębia. Ponadto istnieje kilka wulkanów, które okresowo pokazują swoją aktywność. Szczelinowe pochodzenie i bliskość wulkanów doprowadziły do ​​akumulacji dwutlenku węgla na dnie jeziora, wydobywającego się z trzewi Ziemi. Bakterie żyjące w słupie wody przekształcają część dwutlenku węgla w metan, który gromadzi się również na dnie zbiornika.

Jezioro Kivu ma jeszcze jedną ciekawą cechę: woda z jego powierzchni praktycznie nie odparowuje. Wysoka wilgotność powietrza i stała wysoka temperatura przyczyniają się do tworzenia warstwy pary wodnej nad powierzchnią jeziora, co zapobiega parowaniu. Z powodu kolosalnej głębokości i braku parowania cyrkulacja mas wodnych w jeziorze jest praktycznie nieobecna. Dlatego istnieje stały proces akumulacji niebezpiecznych gazów. W tej chwili naukowcy nie mogą dokładnie powiedzieć, ile gazu znajduje się na dnie Kivu i jaki jest ich procent. Ale zbiornik ten jest największym magazynem takich gazów wśród wszystkich jezior planety.

Biorąc pod uwagę niestabilną sytuację sejsmiczną w regionie, ogromne nagromadzenie gazu stanowi śmiertelne zagrożenie dla ludności. Trzęsienie ziemi lub erupcja wulkanu mogą wyprowadzić się z równowagi w grubości gazu i wybuchną na powierzchnię. Może dojść do potężnej eksplozji lub gaz po prostu wypłynie na powierzchnię i zatruwa całe życie w promieniu kilku kilometrów, jak miało to miejsce na brzegach jeziora Nios w Afryce. Naukowcy są pewni, że jezioro może eksplodować w dowolnym momencie, choć możliwe jest, że system w tym stanie może trwać ponad sto lat. Na przykład trzęsienie ziemi w Demokratycznej Republice Konga w 2002 r. Nie wpłynęło na stan jeziora, gaz pozostał na dnie. Ale nikt nie zagwarantuje, że tak się nie stanie w przyszłości.

Sytuację komplikuje fakt, że okolice jeziora Kivu, podobnie jak cały region Wielkich Jezior Afrykańskich, mają bardzo wysoką gęstość zaludnienia. Żyzne doliny od dawna przyciągają tu rolników i pasterzy, więc ludzie chętnie osiedlają się w tym regionie, pomimo niebezpieczeństwa, które im zagraża. Na jeziorze Kivu znajduje się duża wyspa Ijvi, która ma również kilka osad. Zagrożonych jest w sumie około 2 milionów ludzi.

Zaniepokojeni sytuacją naukowcy i politycy zaproponowali kilka rozwiązań tego problemu. Wszystkie sprowadzają się do wydobywania niebezpiecznych gazów z dna jeziora, aby było bezpieczniej. Rząd Rwandy zorganizował elektrownię w swojej części jeziora, która otrzymuje energię poprzez spalanie mieszaniny gazów z dna jeziora Kivu. Ponadto planowana jest budowa kolejnej elektrowni o mocy 100 MW, która zostanie sfinansowana przez międzynarodową grupę inwestorów.

Pomimo faktu, że wydobycie gazu z dna jeziora jest jedynym rozwiązaniem tego problemu, naukowcy obawiają się, że ingerencja w ekosystem jeziora doprowadzi do nieodwracalnych konsekwencji. Ekstrakcja metanu i dwutlenku węgla może usuwać nasycone wodą warstwy gazu z równowagi i wywoływać eksplozję.

Zostaw Swój Komentarz