Zavadovsky Island: raj dla półtora miliona „brytyjskich poddanych”

Ta niezwykle dziewicza wyspa znajduje się między Antarktydą a Ameryką Południową. Nie ma ani jednego drzewa ani krzaka, a wulkan górujący na zachodzie jest jedyną naturalną atrakcją wyspy Zawadzowskiej. W tej części Oceanu Atlantyckiego stale wieją lodowate wiatry, a 1,5 miliona pingwinów antarktycznych jest jednym z niewielu gatunków zwierząt, które podobały się temu niegościnnemu obszarowi lądowemu, złożonemu z lawy i popiołu.

Wyspę Zawadzowską odkryli rosyjscy podróżnicy, członkowie wyprawy na Antarktydę w 1819 r. Pod przewodnictwem Faddeya Faddeevicha Bellingshausena. Został nazwany na cześć Iwana Zawadowskiego, porucznika i kapitana statku „Wostok”.

Wraz z nim wyprawa odkryła dwie sąsiednie wyspy, które nadal noszą rosyjskie nazwy: Wysoki i Leskowa. Wszystkie należą do archipelagu Wysp Sandwich Południowych, które odkrył słynny James Cook w 1775 r., Ale ominął trzy wyspy północne. Archipelag został nazwany Anglikiem na cześć Johna Montague, hrabiego Sandwich, który był Pierwszym Lordem Admiralicji Brytyjskiej. Nawiasem mówiąc, jego imię nazwano również „kanapką”, która była ulubioną przekąską hrabiego.

Obszar Zavadovsky Island wynosi zaledwie 25 km2, znajduje się na północy archipelagu, który dziś jest kolonią Wielkiej Brytanii. W rzeczywistości jest to górna część wulkanu Mount Kerry, górująca nad wodą. Jego ostatnia erupcja została odnotowana na początku XIX wieku, ale regularnie uwalnia kłęby dymu, jakby przypominając wszystkim, którym wyspa zawdzięcza swój wygląd światu.

Dzięki wulkanowi wyspa Zawadzowski ma wygląd dziewiczej krainy, która właśnie wyrosła z głębin morskich. Nie ma drzew ani krzewów, nawet trawa tu nie rośnie. Tylko mchy i porosty są w stanie przetrwać w tym trudnym kraju, rozwiewanym ze wszystkich stron przez lodowate wiatry. Wysokie wybrzeże wyspy składa się z bazaltów, a sama powierzchnia pokryta jest szarym popiołem wulkanicznym.

Ozdobą tej wyspy jest największa kolonia pingwinów antarktycznych na świecie. Te niezwykle odporne ptaki mają tutaj około 1,5 miliona. Pingwiny są tu bardzo wygodne: w otaczających wodach jest dużo jedzenia, a na samej wyspie prawie nie ma śniegu. Faktem jest, że ciepło pochodzące z trzewi ziemi ogrzewa powierzchnię wyspy, więc życie u stóp wulkanu nie wydaje się tak surowe pingwinom, jak i ich krewnym na Antarktydzie. Tak sprzyjające warunki doprowadziły do ​​tego, że pingwiny czują się tu świetnie, a ich kolonia kwitnie. Na wyspie żyją również antarctic fulmar i płetwonogi.

Co dziwne, nie tylko biolodzy i meteorolodzy odwiedzają wyspę. Łodzie turystyczne przybywają tu raz lub dwa razy w roku w ramach wycieczki na wyspy South Sandwich Islands. Bezludna wyspa jest dostępna dla turystów od 1982 roku. Oczywiście nie ma infrastruktury, hoteli ani plaż. Ale turystów tu nie przyciąga. Wspaniałość dziewiczej przyrody, wulkan owinięty mgiełką i urocze, naiwne pingwiny, zawsze dobrodusznie spotykające ludzi - to chcą zobaczyć turyści podróżujący na Zavadovsky Island.

Zostaw Swój Komentarz